„Strach. Opowiadania kresowe” – Ukraina – dawniej i dziś?
Krwią spływa Kijów tak jak siedemdziesiąt lat temu Wołyń.
Strach jest wszechobecny, unosi się nad każdym opowiadaniem, paraliżuje. Potęgują go przerażające, drastyczne i wstrząsające opisy cierpień, tortur, na które skazani są bohaterowie.
„Strach. Opowiadania kresowe” to nowa książka Stanisława Srokowskiego wydana przez Frondę. Składa się ona z dwunastu opowiadań koncentrujących się wokół rzezi wołyńskiej. Autor porusza niezwykle bolesny temat relacji z przeszłości pomiędzy Polską a Ukrainą. Zbrodnia dokonana przez nacjonalistów ukraińskich na ludności zamieszkującej Wołyń w roku 1943 – 44 sięgnęła tysięcy ofiar, wśród których znaleźli się nie tylko Polacy, ale także Żydzi, Rosjanie, Ormianie.
Tytułowy strach jest wszechobecny, unosi się nad każdym opowiadaniem, paraliżuje. Potęgują go przerażające, drastyczne i wstrząsające opisy cierpień, tortur, na które skazani są bohaterowie. Niepewność i lęk to cienie nieodstępujące ich nawet na krok, towarzyszą i w dzień i w nocy. Atmosfera tamtych czasów jest dokładnie zarysowana słowem, czynem i emocjami; jest brutalna lecz prawdziwa. Precyzja opisów aktów przemocy, zdradzanie szczegółów zbrodni, wywołują silne emocje u czytelnika oraz dosadnie prezentują ogrom wyrządzonego zła.
Uwikłanie człowieka w nacjonalistyczny system polityczny, w obłędną ideologię, powoduje jego wynaturzenie, wyzucie z wartości. Autor w opowiadaniu „Wyznanie rezuna” zastanawia się nad przebaczeniem, w innym, „Chłopcy nie róbcie nam tego” koncentruje się na solidarności ludzkiej. Pyta, co z zasadami obowiązującymi do tej pory? Czy są to już tylko puste, nic nie znaczące pojęcia? Opowiadania ukazują degradację systemu wartości, są niezwykle poruszające, apelują do ludzkich sumień.
Narracja prowadzona jest z punktu widzenia świadków. O tragicznych zdarzeniach opowiadają więc ci, którzy ocaleli. Przeżyli, ale ich psychika jest pocięta ranami; nie każda się zagoiła, a jeśli nawet, to blizny pozostają na zawsze. Pamięć o traumatycznych zdarzeniach nie pozwala zapomnieć o przeszłości.
Srokowski jest także świadkiem tamtych czasów – jako kilkuletni chłopiec przeżył rzeź wołyńską. W pokładach jego pamięci pozostały mocne wrażenia, które mimo upływu czasu, nie dały o sobie zapomnieć. Jak sam po latach wyznaje – jego dzieciństwo zostało zamordowane. „Moja wyobraźnia napełniła się demonami zła, moje uczucia były poranione, a ja pogrążyłem się w smutku i strachu. Powoli zamieniałem się z pogodnego radosnego dziecka w wystraszone zwierzę”[1]. Nastąpiło upodlenie człowieka, jego reifikacja, obdarcie z godności.
Jednak w panującym wówczas bezkresie zła i chaosu żyli też tacy Ukraińcy, którzy wyłamali się z systemu politycznego. Ryzykując życie nieśli pomoc, pozostali wierni zasadom, dawali nadzieję, że jednak dobro istnieje. Ich również trzeba doliczyć do grona ofiar, takich samych jak Polacy czy Żydzi.
Historia lubi się powtarzać. Patrząc na współczesne wydarzenia na Ukrainie także dostrzegamy ludzi, których system polityczny nie jest w stanie skrępować, zniewolić. Walczą odważnie i z determinacją o przynależność do Europy. Krwią spływa Kijów tak jak siedemdziesiąt lat temu Wołyń. Książka Srokowskiego ukazała się w ważnym dla Ukraińców momencie dziejowym. Jest dowodem, że przemocy i śmierci, nie można zamknąć w podręcznikach do historii czy na kartach literatury; one trwają tu i teraz, na naszych oczach, na Majdanie. Dawniej i dziś – walka o wolność toczy się ciągle i niesie z sobą ofiary.